Pytanie do Admina |
Jul 4 2009, 12:43 PM
Post
#301
|
|
Grupa: Members |
Tak wiem rozumiem.Powiem szczerze ze selekcja zrobiła sie dla mnie czyms naprawdę ważnym z wielu względów.Chce sie dostać,sprawdzic i jak bedzię jakakolwiek możliwość zauważonym i zwerbowanym gdzieś "dalej".W tym roku odwołali podoficerskie i oddali mi papiery i tym samym zamkneli droge dalej:(Przykra sprawa ale próbuje dalej.Pozdrawiam Kozik - ja ma trochę podobnie. Tzn. zamierzam dostać się na przyszły rok na roczne studium oficerskie, a dalej ... kto wie. Selekcja dla mnie jest właśnie po to aby sprawdzić jak sprawdzają się moje metody treningowe i czy idą w dobrym kierunku. Preselekcja będzie dobrym wstępem. Jeżeli ją przejdę i zostanę zakwalifikowany do Selekcji tzn. że poziom podstawowy mam opanowany. Z Selekcją podobnie tylko wyższy poziom. |
|
|
Jul 4 2009, 01:43 PM
Post
#302
|
|
Grupa: Members |
Kozik - ja ma trochę podobnie. Tzn. zamierzam dostać się na przyszły rok na roczne studium oficerskie, a dalej ... kto wie. Selekcja dla mnie jest właśnie po to aby sprawdzić jak sprawdzają się moje metody treningowe i czy idą w dobrym kierunku. Preselekcja będzie dobrym wstępem. Jeżeli ją przejdę i zostanę zakwalifikowany do Selekcji tzn. że poziom podstawowy mam opanowany. Z Selekcją podobnie tylko wyższy poziom. Ja też . Tylko, że mam jeszcze 2 lata przed sobą studiów cywilnych. Ale według mnie sprawnościówka do SO jest śmieszna w porównaniu do tego co obowiązuje na S. Nie wspominając już o finalistach tej GRY! |
|
|
Jul 5 2009, 07:49 PM
Post
#303
|
|
Grupa: Members |
No chłopaki musimy sie postarac;] Moze otworzy sie przed nami jakas szansa;] Ja za rok takze probuje do oficerskiej albo podoficerskiej , wiec mam nadzieje ze sie spotkamy;) pozdrawiam
|
|
|
Jul 5 2009, 09:07 PM
Post
#304
|
|
Grupa: Members |
Widzę że ciągnie was do woja ja osobiście też miałem takie plany ale po dłuższym zastanowieniu nie zamierzam się tam pchać.Polskie wojsko to bagno rządzone przez skromnie mówiąc idiotów ten cały Sztab Generalny to do niczego się nie nadaje z tym jak on tam się zwie na czele z gen.Gągorem ,kolejny idiota na najwyższym stanowisku tylko w armii na Wiejskiej ich nie brakuje.Poliże się dupska to i wyższe stanowisko się znajdzie a Ci co naprawdę coś potrafią jeśli nie mają ogromnej motywacji to do niczego nie dochodzą.Miliardy wydawane są na misje w Iraku i Afganistanie co my mamy prócz śmierci 25 polaków w Iraku i kilku w Afganistanie wiecej sierot i wdów !!! i zacofanej armii to nic oj zapomniałbym Kaczor by mnie poprawił,zapewnienie Jankesów że jesteśmy "jednym z najważniejszych sojuszników USA" hehe
W przypadku wojny to bez żadnego zastanowienie mogę oddać za Polskę życie(tylko wielu by oddało ale efekt byłby taki sam kolejna klęska,poligon doświadczalny taka prawda),bo kocham ten kraj jestem z tego dumny że urodziłem się Tu na polskiej ziemi która wiele wycierpiała i nadal cierpi bo rządzono jest przez idiotów wiele musi się zmienić bo nie ukrywajmy że po 89 rządzą większości Ci sami co przed obaleniem komunizmu nagle zmienili swoje przekonania polityczne. Sorki trochę odbiegłem od tematu |
|
|
Jul 6 2009, 01:06 AM
Post
#305
|
|
Grupa: Members |
Zawora - ciekawa uwaga więc trochę napiszę w tej kwestii.
Moim zdaniem podstawową sprawą o której pisałem już w dziale motywacja to CEL i wiedza po co się do armii idzie. Do armii można iść moim zdaniem z 3 głównych powodów : 1. "ciągota" do woja, ciekawa służba, chęć rozwoju własnych umiejętności, chęć rozwijania samego siebie w dziedzinach wojskowości, możliwość poznania ludzi o podobnych zainteresowaniach, celach, rozwijanie siebie aby nie-daj-co jakiegoś konfliktu móc bronić Polski itp. - czyli służba z przekonania - moim zdaniem najlepsza wersja - ja tak mam (być może dla niektórych to śmieszne ale cóż) 2. brak pracy w cywilu, praca w wojsku i koniec (niestety częsty powód) - kandydaci trochę nietrafieni ale ktoś w wojsku etaty zapełnić musi - wszystko było by ok. gdyby w armii nie przeszkadzali osobą z punktu powyżej w służbie 3. chęć robienia kariery - no cóż, generałem i wyższym oficerem też ktoś musi być - choć dobrze by było aby taka osoba miała pojęcie o co w wojsku chodzi i szanowała swoich żołnierzy, a nie jedynie po trupach do stołka (czasem wręcz dosłownie) Choć pewnie poza tymi trzema są jeszcze jakieś inne powody dla których ludzie idą do armii (np. zamiłowanie do sportów wodnych i mydełka ) Wracając do wypowiedzi "Zawora". Niestety rząd mamy jaki mamy i tego się nie zmieni żadnymi wyborami (trudno to zrobić gdy do wyborów stają ci sami ludzie z przeszłością z układu którzy nic zmieniać nie chcą i nie umieją na lepsze bo obecny system im pasuje). To że rząd jak i część wyższych oficerów w WP patrzy tylko na swoje kariery i ma gdzieś zdrowie i życie polskich żołnierzy i zwykłych obywateli to też niestety norma od zawsze. W Polsce i WP napięcia związane z tą kwestią istniały zawsze. Zawsze znajdą się ludzie którzy dla karier wojskowych czy politycznych poświęcą innych. To że misje Irak czy Afganistan były i są bardziej polityczne niż wojskowe też mądry człowiek potrafi dostrzec (choćby przykłady z bronią biologiczną którą Polacy mieli odkryć w Iraku na prośbę USA , czy też słynnych Talibów w Chlewkach czy Klewkach których wyczaił A.Lepper). Za zrobienie sobie z Polskich żołnierzy mięsa armatniego w celach testowych w pierwszym okresie misji w Iraku też powinien ktoś ponieść odpowiedzialność. Ale w Polsce niestety nie ma na to co liczyć gdyż władza nie traktuje tego jako coś złego tylko naturalnego - jak wypowiadał się kiedyś jeden wysoki oficer Sztabu oraz chyba któryś wysoki polityk po tym jak zginęło tam już kilkunastu naszych żołnierzy -> "Pierwsze fazy misji w iraku były dla nas ciekawym i wartościowym doświadczeniem. Straty są niestety rzeczą normalną która wiele nas nauczyła. Ale dzięki naszemu uczestnictwu Polska odniesie wiele ekonomicznych korzyści. " Że nie wspomnę o wmawianiu na początku Polskim żołnierzom że jadą do Iraku na misję pokojowo/stabilizacyjną, a nie na Wojnę i wyposażenie ich pod misję stabilizacyjną, a nie pod działania wojenne. W teksty typu : "Polska jest najważniejszym sojusznikiem USA" czy "USA będzie bronić Polski jako swojego sojusznika w razie agresji na Polskę jakiegoś innego Państwa" to żaden trzeźwo myślący Polak chyba nie wierzy. Takie teksty i zapewnienia w historii Polski nasi "sojusznicy" wygłaszali już nie raz. I jak pokazała historia jak dochodziło co do czego Polska była zdana na siebie. Jednym z najbardziej ironicznych przykładów jak Polska mogła liczyć na swoich sojuszników był moment w którym Alianci zdecydowali się na dokonanie JEDYNEGO "zrzutu z pomocą" dla walczących w Powstaniu Warszawskim. Jak wspominało kilku Powstańców którzy przeżyli do obecnych czasów gdy zobaczyli samoloty alianckie liczyli na zrzuty broni, amunicji, żywności. Pomijając kwestię tego że zrzut dokonany był tak że jego większa część wpadła w ręce wroga to w zrzuconych zasobnikach znalazły się ... ulotki w stylu !!! POLACY DO BOJU !!! Pozostałych zrzutów nie było bo nasi Sojusznicy Alianccy nie chcieli się narazić Związkowi Radzieckiemu. Potem było podobnie. To mogło by być ciekawe pytanie z wiedzy z historii Polski na SELEKCJI 2009 : Ile razy w historii Polski, Polska mogła faktycznie liczyć i uzyskała konkretną pomoc militarną swoich sojuszników ? Rozmawiałem z kilkoma żołnierzami WP w dotychczasowym życiu i fakt faktem wielu z nich czuje rozgoryczenie. Są zawiedzeni że wojsko zawiodło ich i ich oczekiwania. Duża część odeszła z armii w latach 90tych po Humanitaryzacji armii i rozwiązaniu wielu dobrych jednostek które jacyś "mądrzy ludzie układu" postanowili rozwiązać jako niepotrzebne (a co nie tak szeroko mówione stwarzające zagrożenie wojskowo/polityczne gdyż służyli w nich ludzie doświadczeni, z własnymi poglądami, którymi nie łatwo lub w ogóle nie dało się manipulować żeby tańczyli jak im się zagra). Jednak wstępując do Wojska Polskiego moim zdaniem liczy się właśnie to po co się idzie i z jakim założeniem. Jeżeli idziesz dla siebie i dla służby Polsce to pozostałe rzeczy mają mniejsze znaczenie. Mniej różową część możesz kolokwialnie starać się "ol... pomijać". Gorzej jak ktoś idzie z zamiarem, że chciałby coś wdrażać, zmieniać, rozwijać. Wtedy się z tobą zgodzę. Można jak wiem ze słów tych co w armii służą i służyli wpaść na niezłe bagienko. Znałem kiedyś znajomego kapitana co chciał wprowadzać swój program szkolenia co niestety nie podobało się przełożonemu bo nie chciał nic zmieniać na jednostce. Ale powiem z własnego doświadczenia , że w cywilu też nie jest różowo i w wielu przypadkach sądzę że bagienko jest głębsze niż w WP W WP pewne rzeczy są jednak regulowane przez regulaminy. W cywilu obowiązuje wolna amerykanka. Sądzę , że w Polskim Wojsku jest wielu wartościowych żołnierzy którzy chcą dobrze służyć Polsce. Im więcej ludzi będzie trafiać do wojska z przekonania tym nasza armia ma szansę być lepszą i naprawdę profesjonalną. Akurat Wojsko Polskie można zmienić na lepsze bo Wojsko Polskie kształtują przychodzący do niego ludzie. Rekrutacje i selekcje są 1 lub 2 razy do roku więc nowi ludzie mają szansę dostać się do wojska częściej niż do Polityki (tam "nabór" co 4 lata ). Żeby dostać się do Armii nie trzeba mieć podpisów i poparcia swojej partii. Trzeba przejść rekrutację m.in. testy sprawnościowe, a tu znajomości i układy nie pomogą jak ktoś ani razu się podciągnąć na drążku nie może Dobrze że porządnych ludzi ciągnie jeszcze do woja. Dopóki tak jest WP ma szansę wyjść na ludzia !!! O kurcze ale się rozpisałem ?! |
|
|
Jul 6 2009, 12:00 PM
Post
#306
|
|
Grupa: Members |
Podsumowując wypowiedź poprzedników: dopóki wojskiem będzie rządził "beton" to nic się nie zmieni. A obserwując sytuacje od środka nie widzę w najbliższym czasie poprawy.
... Ale tak to jest jak logistycy zamiast zamawiać nowy sprzęt na jaki są pieniądze wciskają wszędzie sprzęt pamiętajacy czasy Układu Warszawskiego, a potem zadowoleni z siebie dostają nagrody finansowe, bo ich sekcja oszczędziła kilka tysięcy czy kilka milionów, a na papierkach jest że żołnierze dostali "nowy" sprzęt. ... Regulamin pomaga wprowadzić dyscypline, ale niektórzy naduzywaja go. ... jest taka jedna ciekawa wypowiedź: "nie można robić z gęby szmaty", czyli nie można rzucać obietnic na wiatr, i tego się stosuje. -------------------- Numer 15/2008
|
|
|
Jul 6 2009, 04:31 PM
Post
#307
|
|
Grupa: Members |
Beton będzie dopóki do wojska nie zacznie przychodzić coraz więcej prawdziwych żołnierzy tak twardych że ten beton rozbiją
... Co do Logistyki to niestety śmieszna sytuacja ale taką samą spotykam w cywilu. W jednej firmie Państwowej kilka lat temu przez 2 lata ludzie robili wszystko na papierze bez komputerów i nawet długopisy musieli swoje przynosić bo te co były kupowane masowo były z odrzutów z hurtowni zużyte kupowane za grosze. Pieniądze z ministerstwa były ale dział Administracyjno-Finansowy odsyłał praktycznie wszystkie gdyż twierdził że potrzebne materiały do pracy kupiono, a za to że tyle oszczędził i zwrócił do stolicy też dostawał premię. Także tak jak sądzę jest we wszystkich Państwówkach a nie tylko w armii. ... Tak więc jest kilka powodów więcej aby solidni ludzie szli do wojska. Bo jak będą tam szli tylko ludzie z przypadku i cwaniaczki (w złym słowa znaczeniu) to potem takie historie się słyszy. |
|
|
Jul 6 2009, 07:48 PM
Post
#308
|
|
Grupa: Members |
Jednym z najbardziej ironicznych przykładów jak Polska mogła liczyć na swoich sojuszników był moment w którym Alianci zdecydowali się na dokonanie JEDYNEGO "zrzutu z pomocą" dla walczących w Powstaniu Warszawskim. Jak wspominało kilku Powstańców którzy przeżyli do obecnych czasów gdy zobaczyli samoloty alianckie liczyli na zrzuty broni, amunicji, żywności. Pomijając kwestię tego że zrzut dokonany był tak że jego większa część wpadła w ręce wroga to w zrzuconych zasobnikach znalazły się ... ulotki w stylu !!! POLACY DO BOJU !!! Pozostałych zrzutów nie było bo nasi Sojusznicy Alianccy nie chcieli się narazić Związkowi Radzieckiemu. Potem było podobnie. Tutaj przykładów można wymieniać i wymieniać kto przyjął pierwsze uderzenie Niemiec,kto rozszyfrował kod Enigmy(później Anglicy wydali jakąś notkę w latach 60 czy 70 że to Polacy rozszyfrowali)dzięki rozszyfrowaniu kodów przez polskich matematyków wojna w Europie skończyła się co najmniej rok wcześniej.Kto bronił Anglii!!!W bitwie o Anglię walczyły 2 polskie dywizjony myśliwskie (302 i 303) oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich, w sumie 144 polskich pilotów (poległo 29), co stanowiło 5% ogółu pilotów RAF biorących udział w bitwie. Polacy zestrzelili około 170 samolotów niemieckich, uszkodzili 36, co stanowiło około 12% strat Luftwaffe!!! to robi chyba wrażenie i cóż z tego jak tylko mówi się o tym w Polsce.Arnhem(1 Samodzielna Brygada Spadochronowa).Monte Cassino góra podobno nie do zdobycia a nam się udało!!!Można tak wymieniać bez końca.No i co my z tego mieliśmy nic sprzedano nas jak pierwsze lepsze ku*wy. Zawsze walczyliśmy dla innych nie dla siebie mam nadzieje że to się zmieni. Sądzę , że w Polskim Wojsku jest wielu wartościowych żołnierzy którzy chcą dobrze służyć Polsce. Im więcej ludzi będzie trafiać do wojska z przekonania tym nasza armia ma szansę być lepszą i naprawdę profesjonalną. Akurat Wojsko Polskie można zmienić na lepsze bo Wojsko Polskie kształtują przychodzący do niego ludzie. Rekrutacje i selekcje są 1 lub 2 razy do roku więc nowi ludzie mają szansę dostać się do wojska częściej niż do Polityki (tam "nabór" co 4 lata laugh.gif ). Żeby dostać się do Armii nie trzeba mieć podpisów i poparcia swojej partii. Trzeba przejść rekrutację m.in. testy sprawnościowe, a tu znajomości i układy nie pomogą jak ktoś ani razu się podciągnąć na drążku nie może smile.gif Dobrze że porządnych ludzi ciągnie jeszcze do woja. Dopóki tak jest WP ma szansę wyjść na ludzia rolleyes.gif !!! Tu się w części z Tobą zgodzę Ale "ryba psuje się od głowy" i niestety jak Ci co pełnią najwyższe stanowiska w szczególność cały ten Sztab się nie zmieni to raczej do profesjonalizmu polskie wojsko będzie nadal dalekie!!! Ale cieszę się ze są tacy ludzie jak Ty którzy chcą ten burdel zmienić. Tak jak próbowano podporządkować GROM Sztabowi Generalnemu (jest podporządkowany nadal i na szczęście MON).Jako trzeciego dowódcę wyznaczyli wtedy jeszcze podpułkownika Romana Polkę myśleli że łatwo będzie nim manipulować i się przeliczyli i dzięki teraz już Gen Romanowi Polke nadal mamy jedną z lepiej wyszkolonych jednostek na świecie stworzoną przez wizjonera Generała Sławomira Petelickiego.A teraz bolączką GROM-u jest brak związanej z siłami specjalnym lotnictwa to tak jak facet bez jaj niby mężczyzna ale jak przychodzi co do czego to niestety brakuje pewnego "sprzętu"Gen Petelicki zebrał już wcześniej najwyższych klasy pilotów ale jak to bywa SG musiał się wpierdolić i przekonali min. Janusza Onyszkiewicza do odrzucenia tych planów no i co teraz jakie Grom miał problemy w Iraku łatano dziurę Pierwszym Pułkiem Specjalnym ,wcześniej ze sobą nie współpracowali,nie rozumieli się na tyle by rozumieć się bez słów w sytuacjach bojowych. Polecam książkę płk Roman Polko "Gromowładny" może ktoś z Was czytał jeśli nie to naprawdę polecam. |
|
|
Jul 7 2009, 08:45 AM
Post
#309
|
|
Grupa: Members |
Ale cieszę się ze są tacy ludzie jak Ty którzy chcą ten burdel zmienić. Burdel podejrzewam w określonych jednostkach organizacyjnych i na pewnych stanowiskach stwarzany przez pewnych ludzi którzy w armii znaleźli się z przypadku. Na szczęście nie ma go wszędzie więc sprawa trochę ułatwiona. Jeżeli uda mi się trafić do armii będę starał się po prostu służyć jak najlepiej. A jeżeli będę musiał szkolić innych żołnierzy to również tak aby byli jak najlepiej przygotowani do wykonywania powierzonych im zadań. Fakt że zawsze może dojść jeszcze kwestia sprzętu, oraz że ktoś będzie przeszkadzał w szkoleniu, ale cóż - trzeba sobie radzić. PS: Co do GROM to nie wiem czy to prawda, ale kiedyś słyszałem, że najlepiej się miewał gdy był pod kapeluszem MSWiA. Poziom wyszkolenia był wtedy bardzo wysoki gdyż m.in. nie było limitów sprzętowych. Po przejęciu przez MON chyba jakieś wprowadzono - choć wiadomo inny resort , inne rozdzielenie wydatków. Gdyby GROM podszedł pod SG ? Hmm. Trudno powiedzieć. Z jednej strony mogło by być tak, że wtedy stał by się jednostką z priorytetem najwyższym i poszło by więcej środków na sprzęt i szkolenie. Z drugiej mogło by się okazać że wręcz przeciwnie i żołnierz GROM musiał by sobie tak jak ja w cywilu chodzić do sklepu z amunicją, wyciągnąć z kieszeni pomięte papierki uciułane w skarbonce i - Dzień dobry, poproszę pudełeczko 9mm bo chciałem trochę potrenować Było by to trochę wesołe - kolejki żołnierzy z j.spec pod sklepami z bronią i amunicją, albo kupujący sprzęt na ALLEGRO czy military.pl Choć teraz co już mniej śmieszne to jak mówił znajomy przy pierwszej misji w Iraku wielu żołnierzy tak robiło !!! Sami trenowali za swoją niewielką i tak kaskę, oraz sami dokupywali potrzebny sprzęt m.in. w internecie. Z drugiej strony na allegro można by wprowadzić kategorię "Sprzęt dla Wojska". Każdy zawodowy żołnierz mógłby coś tam zakupić. Np. 50 szt. Beryla w aukcji lub z opcją "Kup Teraz". Już widzę dowódcę jednostki którym całymi dniami siedzi na allegro w poszukiwaniu OKAZJI. Miejmy jednak nadzieję, że jednak wszystko w kwestii GROM (pozostałymi j.specjalnymi i zwykłymi) będzie się jak najlepiej i że żołnierzom zapewniać się będzie najlepsze możliwe wyposażenie i szkolenie, aby bez przeszkód mogli wykonywać swoje zadania. |
|
|
Jul 9 2009, 03:00 PM
Post
#310
|
|
Grupa: Members |
Zrzutów dla Powstania w '44 było z całą pewnością więcej niż jeden.
Sama decyzja o wybuchu Powstania to totalna porażka. Arnhem, Monte Cassino i inne - co mieliśmy robić w '44 ? Siedzieć w koszarach ? |
|
|
Jul 9 2009, 06:25 PM
Post
#311
|
|
Grupa: Members |
Co do Powstania '44. Czy decyzja była porażką. Niekoniecznie tak. Po prostu decyzja jak sądzę została podjęta w oparciu o błędne założenia (znów lekka naiwność Polaków w kwestii liczenia na sojuszników się kłania). Czyli m.in. rozpoczęcie walki z założeniem, że dołączą się do niej sojusznicy typu wsparcie Aliantów, oraz pewnie wsparcie Związku Radzieckiego. A tymczasem Aliancie olali temat, Związek Radziecki zatrzymał swoje wojska i obserwował jak Polacy walczą z bandziorami zwerbowanymi do Armii Niemieckiej do tego praktycznie w okrążeniu bez szans na ucieczkę w którąkolwiek ze stron.
Powstanie przegrało głównie w mojej opinii właśnie z uwagi na dobre nadzieje na pomoc sojuszników oraz brak zaopatrzenia (broń, amunicja, żywność, leki). Samą wielką odwagą i chęcią walki trudno się walczy. Tak więc obecnie dodatkowe motto dla Polskiego Wojska na wszelki wypadek powinno być takie : Umiesz liczyć licz na siebie, Polski dobro sojuszników.... (nie obchodzi) - tu sobie zrymujcie. Niestety w całej historii Polski, o ile Polacy walczyli już chyba za każdy kraj na świecie, o tyle za Polskę nie chciał walczyć praktycznie nikt oprócz samych Polaków. No chyba że liczyć naszych "sojuszników" ze wschodu , którzy weszli do Polski po II wojnie w imię pomocy braterskiej i wyjść do lat 90-tych nie chcieli Dlatego uważam, że Polskie Wojsko powinno być jak najlepiej wyszkolone i wyposażone oraz szkolone w odpowiedniej taktyce, aby w razie czego (odpukać) być przygotowane do obrony kraju z założeniem od razu wariantu , że możemy liczyć tylko na siebie. Wtedy z taktycznego punktu widzenia będzie łatwiej, bo nie popełnimy błędu ewentualnego z oczekiwaniem na kogoś pomoc (oczywiście jak by miała być to plus, ale jak nie nie wprowadzi zamieszania do taktyki walki). |
|
|
Jul 9 2009, 10:43 PM
Post
#312
|
|
Grupa: Members |
Co do Powstania '44. Czy decyzja była porażką. Niekoniecznie tak. Po prostu decyzja jak sądzę została podjęta w oparciu o błędne założenia (znów lekka naiwność Polaków w kwestii liczenia na sojuszników się kłania). Czyli m.in. rozpoczęcie walki z założeniem, że dołączą się do niej sojusznicy typu wsparcie Aliantów, oraz pewnie wsparcie Związku Radzieckiego. A tymczasem Aliancie olali temat, Związek Radziecki zatrzymał swoje wojska i obserwował jak Polacy walczą z bandziorami zwerbowanymi do Armii Niemieckiej do tego praktycznie w okrążeniu bez szans na ucieczkę w którąkolwiek ze stron. Czerwoni perfidnie stali i patrzyli na zmagania naszych bohaterów z nazistami, czekając aż się pomęczą wzajemnie. Dla Aliantów(mam na myśli Usa czy Wielką Brytanie) nasze powstanie nie odgrywało większej roli w losach wojny, ale mimo to były próby pomocy powstańcom z ich strony. Problem był tylko w tym, że samoloty z zaopatrzeniem nie miały gdzie lądować bo Stalin nie wyraził zgody na to. |
|
|
Jul 10 2009, 08:10 AM
Post
#313
|
|
Grupa: Members |
Próby pomocy aliantów poprzez zrzuty (nawet dla swoich wojsk) były świetnie pokazane w filmie "O jeden most za daleko" - z Seanem Connery. Tam też alianci dla swoich walczących żołnierzy dokonali świetnego zrzutu w którym zrzucili walczącym ... berety (jak ktoś widział wie o co chodzi, jak nie polecam obejrzeć).
Co do zrzutów dla Powstania Warszawskiego były plany, że samoloty miały dokonać zrzutów nawet bez pozwolenia Stalina, ale z tego co się orientuję to o ile Anglicy jeszcze coś chcieli robić, to USA nie wyraziło na to zgody gdyż nie chciało się narazić Rosji. Tak więc zadziwia mnie nieustająca doktryna wojskowa która panuje w Polskim Wojsku od kilkuset już lat. Czyli stałe liczenie w razie konfliktu na sojuszników. Jakiś czas temu jeden z naszych wysokiego szczebla polityków wypowiadał się w stylu, że nasza armia nie ma szans na obronę kraju i dlatego musimy wchodzić w struktury sojusznicze, aby w razie potencjalnego konfliktu liczyć na ich wojska ????!!!! To przy takim założeniu może w ogóle zlikwidujmy polską armię na rzecz bardzo popularnego w Polsce w ostatnich kilkuset latach - POSPOLITEGO RUSZENIA albo jak to kiedyś usłyszałem - masowej ruchawki ???!!! Każdy w razie konfliktu chwyci co ma pod ręką i znów chwalebna i wzniosła akcja będzie w stylu z patykiem na czołgi. Boję się użyć tego stwierdzenia , ale nasuwa się samo. Że Polacy (pewna grupa) nawet po kilkuset latach doświadczeń z historii nie potrafią się uczyć nawet na błędach i są po prostu ... bezdennie głupi !!! Kilkaset lat z dziesiątkami wojen, powstań, konfliktów lokalnych i globalnych. Dziesiątki czy nawet setki przykładów w których Polska liczyła na sojuszników , a oni z tych czy innych powodów i tak w efekcie końcowym Polskę olewali. I dalej w XXI wieku Polska taktyka obronna opiera się na ... sojusznikach, zaniżając praktycznie znaczenie Polskiego Wojska w razie konfliktu do tymczasowego mięska armatniego (przyjęcie pierwszego uderzenia, zaciekłe walki 1 przeciw 1000-cu i śmierć w chwale, w czasie gdy sojusznicy będą debatować czy pomóc Polsce). Sądzę, że skoro jesteśmy małym krajem i nie stać nas na wielką armię posiadającą masę cudów techniki jak USA, Rosja, Chiny inne Państwa Europy Zachodniej itp. to przede wszystkim powinniśmy stawiać na niewielką, ale świetnie wyszkoloną armię (nasuwa się świetny przykład z filmu 300 Spartan). Armię która nie będzie walczyła taktyką otwartej walki (szlachetnie z patykiem na czołg na hurraaaa) , ale taktykami walki partyzanckiej. Czyli grupy świetnie wyszkolonych żołnierzy rozrzuconych po całym kraju, a także na świecie (celem przeprowadzania w razie konfliktu akcji sabotażowych i specjalnych od zaplecza wroga). Z uwagi na wykorzystywanie nowych technologii w obecnym świecie i konfliktach w grupach takich mogli by być również umieszczani ludzie obeznani w walce elektronicznej (hakerstwo / elektroniczna walka psychologiczna). Zamiast walczyć o fundusze na walkę i szukać ich jak podczas ostatniej wojny w kieszeni rodaków, można by włamać się na konta wrogich firm/instytucji i "zaciągnąć bezzwrotną pożyczkę" w celu wsparcia własnych wojsk. Może to nie cudowna taktyka ale, po pierwsze : i tak większość konfliktów Polski w historii i tak do tego - czyli partyzantki - po pewnym czasie się sprowadzała (więc jak już to pasowało by tak walczyć profesjonalnie, a nie z przypadku) , a po drugie : jak pokazują przykłady Vietnamu, Iraku, Afganistanu, Czeczeni i wielu innym konfliktom gdzie mali muszą walczyć z potęgami militarnymi jest to najskuteczniejsza taktyka. W otwartej walce decyduje głównie siła i przewaga technologiczna (chyba że ktoś sugeruje się Dawidem i Goliatem i w coś typu Abramsa czy T-95 będzie kamykami rzucał). W walce partyzanckiej duże znaczenie zaczynają mieć inne czynniki jak : ukrycie, mobilność, zaskoczenie, pomysłowość, szybkość działania. Irak jest chyba Idealnym przykładem. Nawet spora regularna armia Saddama w otwartej walce rozpadła się w ciągu "chwil" nie zadając wojskom USA poważniejszych strat, podczas gdy Iracka partyzantka już przez dobre kilka lat radzi sobie całkiem nieźle zadając dużo poważniejsze straty osobowe, materialne i moralne armii USA i całym Staną Zjednoczonym. |
|
|
Jul 10 2009, 02:40 PM
Post
#314
|
|
Grupa: Members |
Nasze położenie geopolityczne zmusza nas przez niemal całą historię opierać się na sojuszach. Problem w tym, że jesteśmy naiwni i do tej pory utrzymywaliśmy sojusze z nieodpowiednimi krajami. Oczywiście nie propaguje w ten sposób "braci ze wschodu", bo dla mnie wszystko co jest związane z Rosją to jest ZŁO. Sprawa się rozchodzi o sojusze z dawniejszymi wrogami przeciw nowemu, odpowiednie politykowanie etc. Przykładem może być propozycja sojuszu Hitlera. Oczywiście pociągnęło by to za sobą swoje konsekwencje, ale kiedy to sytuacja polityczna staje się tak napięta i możliwość wojny zaczyna nabierać realnego kolorytu to należy wybrać jedną stronę konfliktu, a nie unosić się ambicją i brać na siebie wszystko co nadchodzi, jeśli nie czujemy się na siłach.
Tak więc podsumowując problem w tym, że jesteśmy/byliśmy honorowym narodem, który nie potrafił na tyle lawirować w polityce na ile trzeba było. Co do hakerstwa to rozumiem mniej więcej co miałeś na myśli, ale sam pomysł okradnięcia banków elektronicznych podczas wojny nieco infantylny i wątpię aby to było rozwiązanie ;]. Pieniądz bez pokrycia jest nic nie warty. Co do tej małej armii i potrzeby obronności kraju. Znikoma szansa jest aktualnie na konieczność obrony suwerenności Polski, ale jeśli by do takiej doszło, to wątpię aby to była "cywilizowana wojna" jak w Iraku, Afganistanie czy Wietnamie ze względu na nasze aktualne znaczenie na scenie międzynarodowej. Jeśli doszłoby do wojny w Polsce to była by to masakra jak z 1939, więc w tym przypadku partyzantka nie była by tak skuteczna. Tak więc armię powinniśmy szykować na misje itd. Bo tak naprawdę w ten sposób zapewniamy sobie bezpieczeństwo wywiązując się z pewnych umów międzynarodowych i sojuszy. I znowu wracamy do tych sojuszy . Takie czasy i po prostu nie możemy sobie pozwolić na zdanie się na samych siebie. A po 4 to Rosja używa aktualnie ok. 200 t-90. T-95 to prototyp ;]. A 18 000 reszty czołgów to kupa złomu stojąca w hangarach pamiętająca czasy zimnej wojny. |
|
|
Jul 10 2009, 03:35 PM
Post
#315
|
|
Grupa: Members |
Nie zrozum mnie źle. Oczywiście jak najbardziej jestem za sojuszami - oby jak najwięcej i jak najsilniejsze.
Ale chodzi mi o to aby traktować je jako bardzo przydatny "bonus" a nie podstawę doktryny obronnej. Pieniądz obecnie w większości jest elektroniczny. To nie I i II wojna gdzie się woziło walizki pieniędzy. Osoba (haker) w razie konfliktu działa poza granicami kraju. Przelewa pieniądze z konta wrogiego Państwa, firm wrogiego Państwa czy osób prywatnych itp. na konta przygotowane przez siebie/nasze Państwo w krajach nie objętych konfliktem. Tam one mają jak najbardziej wartość i za nie kupuje się np. zaopatrzenie, broń, wsparcie logistyczne itp. dla walczącego kraju. Głupio by było gdyby znowu w razie czego zaczęły pojawiać się zdjęcia w stylu "Dar Narodu Polskiego dla Wojska Polskiego - 1 szt. karabinu maszynowego" - takie dość znane zdjęcie kiedyś miałem w książce do historii w szkole. Z tego co słyszałem takie przypadki działań elektronicznych zdarzały się ze strony Iraku i Afganistanu (na rzecz bojowników z tych Państw wbrew pozorom działają też nieźle wykształceni ludzie). Hakerzy wyczyścili konta kilku firm Amerykańskich , po czym kwoty te przelali do osób pośredniczących w zakupach i dostawach broni dla walczących. Pieniądze elektroniczne może niewiele znaczą w kraju objętym działaniami wojennymi , ale już poza nim w obecnym świecie w krajach gdzie nie toczą się działania wojenne są jak najbardziej akceptowalną formą płatności. Skuteczność akcji partyzanckich jest bardzo wysoka jeżeli są dobrze przeprowadzane. Lepiej to umieć niż nie. Jak wspomniałem nie mamy co liczyć na jakiekolwiek szanse w obecnych czasach w otwartym konflikcie jak w 1939 gdyż siły które znajdują się po naszych stronach mają dużo potężniejszy arsenał. Tym bardziej wskazane by było zastosowanie taktyki rozproszenia i partyzantki aby wiązać walką i dzielić na mniejsze grupy, duże zgrupowania sił nieprzyjaciela, a w razie konieczności dokonać "taktycznego odwrotu" np. za granicę kraju lub w miejsce bezpieczniejsze , przegrupowania się i powrotu - metodologia ataku i ucieczki. Mniejszym oddziałom łatwiej to wykonać niż dużym. Sojusze jak wspomniałem są jak najbardziej pozytywnym zjawiskiem. Wojska nasze powinny również być przygotowane do działania na misjach zagranicznych (choć jak widać to nie są już misje lecz otwarta wojna w wielu przypadkach). Jednak sojusze i misje to jedno, a zabezpieczenie lokalne kraju to drugie. W poprawnym układzie powinny istnieć obie te rzeczy. T95 prototyp ale za niedługo będzie w produkcji więc to alegoria do przyszłości. Oby nie. Stan uzbrojenia naszej armii w porównaniu do Rosji czy wielu innych krajów raczej imponująco i przeważająco też nie wygląda A znając silną wole Rosji to z tych 18000 tys. czołgów w hangarach byli by w stanie wydłubać z 10 tys działających egzemplarzy (z motywacją władz rosyjskich to nawet 25 tys. ) No i plus jeden ważny - czyli Polska powinna posiadać system wykrywania i niszczenia rakiet i pocisków taktycznych, gdyż w wielu doktrynach wojskowych innych Państw wstępne uderzenie artyleryjskie / rakietowe / bombowe (w tym nuklearne) na ważne obiekty lub obszary strategiczne jest nadal obecne. PS: Chyba trochę zeszliśmy na inny temat niż pytania do Admina |
|
|
Jul 12 2009, 10:43 AM
Post
#316
|
|
Grupa: Members |
A po 4 to Rosja używa aktualnie ok. 200 t-90. T-95 to prototyp ;]. A 18 000 reszty czołgów to kupa złomu stojąca w hangarach pamiętająca czasy zimnej wojny. niestety nie mogę zgodzić się z takim myśleniem Czołgi to nie filmowi komandosi, że jeden mógłby rozwalić kompanie piechoty Jeden leopard czy PT91 nie jest wcale lepszy od 100 T-55. W sytuacji walki biednych krajów być może tak. Tylko że trzeba pamiętać, że Rosja dysponuje bronią mogącą spowodować impuls elektromagnetyczny, który rozwaliłby elektronike i unieruchomił wszystkie nasze leopardy i PT91(które są oparte tak bardzo na elektronice że nie moga bez niej skutecznie dzialać i zamieniłoby się w kupe złomu). Polska oczywiście nie zostawiła żadnego T55, a T72 mamy sprzedać do końca roku na demobil. Ja osobiscie zostawiłbym je gdzieś na tzw. "konserwie", gdyz podobno Rosjanie zostawili gdzieś za Uralem swoje T55 majac kiedyś w planach atak tego typu. Stare MIGi polecą w każdej pogodzie, a F16 tylko w zakresie od minus do plus ilus stopni Celsjusza inaczej albo zamarza albo się przegrzewa. Więc teoretycznie nawet Białoruś mogłaby nas zaatakować swoimi migami i T55, jeśli tylko by posiadała broń wytwarzającą impuls. A wymieniajac sprzęt na nowy i demobilizujac stary pomysł na przeszkalanie ludzi by w razie wojny powołać ich do wojska jest bez sensu, gdyż będąc w wojsku szkolili się oni na T72, wystrzelali kilkaset pocisków w 2S1, czy strzelali ze swojej broni załóżmy kbk AK. A za 10 lat musieliby walczyć na sprzecie na którym i tak by sie nie wyszkolili i jedyne co możnaby z nimi zrobić to mięso armatnie albo partyzantke(wg amerykanów partyzanci podobnie jak AK(nie mylić z adminem) to zapewne terroryści, wkońcu tak lepiej brzmi). Naprawde GREAT. brawo SG i MON. Trzeba myśleć i planować kilka kroków naprzód Nawet dobrym pomysłem jest, by majac pieniadze odkupic od MONu za grosze te czołgiT72, Migi i armatohaubice 2S1 i je odremontować. I umieścić gdzieś w magazynach w jednym miejscu. Bo w razie wojny elektronicznej będzie to jedyne sprzęty który stawi czoło Rosjanom, a jak może nastąpi zmiana władzy to moze pomyślą, zeby odkupić ten sprzęt na swoje plany "Narodowych Sił Rezerwy" .. Hipotetycznie w razie wojny elektronicznej bylibyśmy drugim mocarstwem po Rosji ... pozdrawiam i apeluje do admina by stworzył nowy temat i przeniósł tam ostatnich kilka postów, bo mam przeczucie że dyskusja dopiero sie rozpocznie, a nie ma sensu blokować główego tematu długimi wypowiedziami -------------------- Numer 15/2008
|
|
|
Jul 12 2009, 12:01 PM
Post
#317
|
|
Grupa: Members |
Wojna elektroniczna i ROSJA. Już to widzę. Wszystkie wynalazki którymi się przechwalają to ma budzić jedynie respekt. Prawda jest taka, że ich armii bardzo daleko i bardzo długa droga modernizacji do tego aby wszystkie elementy współczesnej techniki mogły współdziałać w postaci ich armii. Aczkolwiek podobno wstępują na drogę tej modernizacji. Nie pamiętam dokładnych danych, ale o kilkadziesiąt procent mają zmniejszyć ilość poligonów o 1000% ilość czołgów itd. Tymczasem zachodni eksperci przeanalizowali "wojnę w Gruzji" i co się okazało, że Rosyjska Armia po prostu zajechała Gruzję. A wypaliło to dlatego tylko, że ten mały kraj pod względem jakościowym nie jest lepszy od militariów Medievieva, a dziesiątki razy mniejszy. Żadne bezzałogowce nie były użyte do patrolowania terenów zagrożonych, przez co często pijane rosyjskie obozy były zaskakiwane przez grupkę Gruzinów z Ak-47.
Słyszałeś może o statystykach bitwy pancernej podczas "pustynnej burzy"? Około 1200 t-72 rozbitych przez abramsy przy stracie 2 Abramsów. Prawda jest taka, że nasze Pt-91 oparte są na czołgach z lat 70tych a leo to właśnie czołgi z lat 70 tych tak więc nie są na tyle zelektronizowane, aby bez elektroniki być bezużytecznymi. To nie francuskie Leclerki, które przy awarii komputera nie odpalą. Co do ZSW. Uważasz, że w Armii uczą tylko obsługi sprzętu? Obsługa sprzętu to tylko drobny ułamek z tego co starają się wbić w głowy szeregowym. A po za tym ludzie obsługujący taki sprzęt jak f-16 itd. to są ZŻ. Poborowi to piechota, ewentualnie siły zmechanizowane. A poprowadzić rosomaka czy Humve to nie kłopot. BTW: Ponawiam pytanie zadane przez kogoś wcześniej. Co będzie z tym spaniem w Bydgoszczy? Będzie jakiś dach nad głową, czy sami musimy sobie radzić? Pozdrawiam |
|
|
Jul 12 2009, 01:24 PM
Post
#318
|
|
Grupa: Members |
Słyszałeś może o statystykach bitwy pancernej podczas "pustynnej burzy"? Około 1200 t-72 rozbitych przez abramsy przy stracie 2 Abramsów. ja nie mam zamiaru wchodzić w polemike, ale jeśli już to zanim zaczniemy powoływać się na fakty to: polecam ksiązke Geofrey Regan "największe błędy militarne w historii wojen" -co do wojny elektronicznej to miałem na myśli impuls elektromagnetyczny po wybuchu jądrowym -co do struktury działania PT-91 to z T-72 został głownie tylko korpus i pancerz do jazdy. głownie chodziło mi o leoparda i o to że cały układ celowania i łączność w PT91 i cała reszta zaczyna być naszpikowywana elektroniką i nie ma to nic wspólnego z T-72 oprocz korpusu -co do zniszczeń podczas pierwszej pustynnej burzy, to radze odessać się od materiałów propagandy amerykańskiej, gdyż tam amerykanie czołgi wysłali dopiero w drugiej fazie, a amerykanie wykorzystywali rakiety TOMAHAWK w niesamowitej ilości, wiec wojska tylko jechały przed siebie nie majac kontaktu z przeciwnikiem -film dokumentalny o pierwszej pustynnej burzy trwa około 2 godzin, niestety nie pamiętam tytułu -------------------- Numer 15/2008
|
|
|
Jul 12 2009, 02:52 PM
Post
#319
|
|
Grupa: Members |
Z tego co gdzieś czytałem to w pierwszej pustynnej burzy do zniszczenia sił pancernych iraku wykorzystywano głównie broń rakietową i lotnictwo. Amerykanie opanowali przestrzeń powietrzną Iraku (podobnie jak Niemieckie Luftwaffe w czasie II wojny opanowało większą część przestrzeni powietrznej Europy) przez co nie musieli od razu wdawać się w mega-walki pancerne gdyż wpierw solidnie zmiękczyli siły pancerne i armię oraz zaplecze Iraku.
Głównie z tego co czytałem używano ataków za pomocą : rakiet Tomahawk, nalotów bombowych m.in. F117, śmigłowców Apache, samolotów A10 (jeden A10 jak trafił i z dobrej strony nadleciał na ładną kolumnę pojazdów wroga to mógł wyeliminować ją całą za jednym przelotem ! zanim kolumna zdążyła choćby zareagować). Natomiast jeżeli chodzi o Rosję i jej stan techniczny. Rosja zawsze miała i ma nadal jeden duży atut - nieprzebrane zastępy ludzkie które może bez problemu poświęcić. Nie muszą być one świetnie uzbrojone (wystarczy im ten "złom" z lat '70 kałach, T72, Mi-24 + masa amunicji), gdyż kraj jak Polska został by właśnie "zalany" wojskami Rosji. Są też jeszcze armie Izraela (chyba najnowocześniejsza armia na świecie, proporcjonalnie chyba nawet lepiej niż USA), Chin (masy ludzkie jak w Rosji z tym, że posiadające masy taniej kopiowanej chińskiej broni oraz rosyjskiej), Korea Północna (zindoktrynowani komuniści i lider Kim) no i armia USA. Każda z tych armii dysponuje bronią nuklearną (i EMP). Są jeszcze Indie (duża liczebność), Turcja (duża liczebność), Japonia (nie za duża, wysoko wyszkolona), Niemcy (nowoczesne wyposażenie, świetne zaplecze - praktycznie cały sprzęt produkcji własnych zakładów), Francja, Anglia. Polska armia niestety jest trochę z tyłu gdyż trudno znaleźć jej naprawdę mocne punkty. Masy ludzkie - nie, nowoczesny sprzęt - nie, wysokie wyszkolenie - zależy w których jednostkach, własne zaplecze - z tym różnie bywa (a to ważny czynnik bo podczas konfliktu uszkodzony sprzęt którego nie można szybko naprawić za pomocą części zamiennych przestaje się liczyć), broń nuklearna - nie, morale/waleczność - zależy w których jednostkach (trochę zmieniły się powody dla których ludzie idą do armii, do tego średniej jakości opinia o Sztabie WP oraz słaba opinia o polskim rządzie). PS: Co do EMP to są prototypowe urządzenia. Choć nadal chyba najprostsza metoda to odpalenie ładunku nuklearnego. (a ten akurat ma większość naszych sąsiadów). |
|
|
Jul 12 2009, 03:33 PM
Post
#320
|
|
Grupa: Members |
Dzięki Tomek78 za wyczerpanie tematu, bo ja już nie chciałem się rozpisywać.
Zgadzam się w 100procentach. pozdrawiam -------------------- Numer 15/2008
|
|
|